no i pojechał... a ja siedze i rycze... czemu? z własnej głupoty chyba tylko... :-( tak sie przywiazac do człowieka... ehh...Obudziłam sie o 6.00 rano i zaczelam ryczec... otworzyłam oczka i dopiero do mnie dotarło, ze to juz koniec... KONIEC i KROPKA!!! Nie bedzie Happy Endu!!! :-( ajj... jak ja tesknie... wciąż jeszcze czuje jego zapach... moje słoneczko, które rozświetlało mi niebo pojechało sobie do tej pieprzonej Watrszawy!!! :-( :-( :-( :-( I mojego pieska kochaneg, też tam wywieźli... Całe moje szczęście pochłania Stolica!! Nie lubie jej !!! czemu wszystko co złe, przytrafia sie właśnie mi!!! :-(((
Dodaj komentarz